Po odwiedzeniu dyktatur wojskowych trafiliśmy do komunistycznej Jugosławii, a stamtąd do Polski, najpierw do Krakowa. Nasz pociąg dojechał na miejsce bardzo późno, a my nie mieliśmy zarezerwowanego hotelu. Przewodnik przekonywał nas, że hotele w Krakowie w razie braku wolnych pokoi mają obowiązek przekierować nas do innego hotelu.
Około północy weszliśmy do pierwszego napotkanego hotelu, w którym oczywiście nie było wolnych miejsc. Wierząc w literę prawa i w słowa naszego przewodnika, upomniałem recepcjonistę o jego obowiązkach. Ku naszemu zdumieniu zwyczajnie nas wyśmiał. Byliśmy z Susan przerażeni. Gdzie teraz będziemy spać? Znaleźliśmy się na ulicy.
Nagle podszedł do nas ubrany na czarno mężczyzna, który szeptał: „Zimmer, Zimmer!”. Zaoferował nam pokój w swoim mieszkaniu. Niestety, nie powiedział nam wcześniej, że będzie spał w nim razem z nami, w trakcie naszego miesiąca miodowego… Spróbowałem się z nim dogadać po niemiecku. Nasz gospodarz spojrzał na mnie i spytał, czy jestem Niemcem. Powiedziałem: „Nie, jestem ze Stanów Zjednoczonych”. Spojrzał na mnie wielkimi oczami i wykrzyknął: „Ameryka? Wall Street! Witamy w Polsce!”.
Wizyta w waszym kraju była dla mnie czymś szczególnym.
Źródło: wywiad z Bruce’em Ackermanem,Przepiszcie konstytucję, Gazeta Wyborcza z 6-7 kwietnia 2019 r., s. 34