Po ostatnim zamachu w Tunisie w mediach pojawiają się pytania, kiedy Tunezja stanie się znowu atrakcyjnym rynkiem tak dla biur podróży jak i klientów. Z pewnością z wielu powodów będzie kusząca. Była do niedawna, a można oczekiwać, że zarówno władze Tunezji jak i tamtejsi przedsiębiorcy przez różny system dodatkowych „bonusów” będą chcieli przyciągnąć do siebie turystów jeszcze w większym stopniu.
W związku z tym pojawia się pytanie, czy wyjazdy te warto organizować, jak przedstawia się ryzyko prawne i możliwość ponoszenia ewentualnej odpowiedzialności względem klientów w związku z podobnymi przypadkami zamachów.
Jest zastanawiające, że w dyskusji o tych wyjazdach większość osób, które na ten temat wypowiada się (ustnie czy pisemnie) w ogóle nie odnosi się do ustawy o usługach turystycznych. Spojrzenie przez pryzmat ustawy o usługach turystycznych jest jednak konieczne, bo to właśnie z niej przede wszystkim wynikają prawa i obowiązki dla organizatorów turystyki i klientów. Brak uwzględnienia tej perspektywy może świadczyć o tym, że ten kto się wypowiada niezbyt orientuje się w tej materii albo też z uwagi na pewne swoje interesy nie chce tego dostrzegać.
Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na art. 13 ust. 2 u.u.t. Zgodnie z tym przepisem „Organizator turystyki jest obowiązany poinformować klienta o szczególnych zagrożeniach życia i zdrowia na odwiedzanych obszarach oraz o możliwości ubezpieczenia z tym związanego. Dotyczy to także zagrożeń powstałych po zawarciu umowy”. Choć przepis ten nie odwołuje się wprost do komunikatów ministerstwa spraw zagranicznych, to moim zdaniem komunikaty te co do zasady powinny być uwzględnione w ramach tego obowiązku informacyjnego.
Co ważne, zgodnie z art. 13 ust. 3a u.u.t. informacje o tych zagrożeniach powinny być udzielane klientowi na piśmie. Jedna z branżowych organizacji podobno zaleca, aby informacje o tym były podawane już w katalogach. Z uwagi na zmienność tych komunikatów nie uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie, a w każdym razie nie ma takiego wymogu w ustawie o usługach turystycznych.
Z drugiej jednak strony nie wystarczy samo ogólne wskazanie w katalogu, że aktualne informacje o stanie bezpieczeństwa w poszczególnych krajach podawane są w komunikatach na stronie internetowej ministerstwa spraw zagranicznych (jak działo się to w przypadku jednego z popularniejszych biur podróży). Taka informacja z pewnością nie czyni zadość wyżej wskazanemu obowiązkowi informacyjnemu.
Po drugie, należy zauważyć, że ustawodawca polski bardzo ściśle określił przesłanki, które w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania umowy o imprezę turystyczną jego odpowiedzialność mogą ograniczyć lub wyłączyć. Zgodnie z art. 11 a ust. 1 u.u.t. są to:
1) działanie lub zaniechanie klienta;
2) działanie lub zaniechanie osób trzecich, nieuczestniczących w wykonywaniu usług przewidzianych w umowie, jeżeli tych działań lub zaniechań nie można było przewidzieć ani uniknąć, albo
3) siła wyższą.
Spójrzmy więc teraz na treść komunikatu MSZ odnośnie do wyjazdów do Tunezji. Od 12 maja 2014 r. mamy komunikat o następującej treści:
Ze względu na potencjalny wzrost aktywności grup terrorystycznych w Tunezji i zagrożenia zamachami kierowanymi również przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wyjazdy do tunezyjskich miejscowości Bizerte, Tabarka, Hammamet, Tunis i Sousse oraz na wyspę Dżerba. Zdecydowanie odradza się również wyjazdy na tereny przygraniczne z Libią i Algierią, szczególnie do gubernatorstw Beja, Jendouba, Le Kef i Kasserine.
Pojawił się zarzut, że komunikat ten był „nieaktualny”. MSZ zapewniał jednak, że mimo dłuższego już obowiązywania aktualny być nie przestał. Nie słyszałem też o jakimkolwiek przypadku aby biuro podróży lub organizacja branżowa przed ostatnimi wydarzeniami w Tunisie wystąpiły do MSZ-u z zapytaniem o tę aktualność. Dodam, że organizator jako profesjonalista treść takich komunikatów powinien znać. I teraz zasadnicze pytanie brzmi – czy jeśli MSZ odradza wyjazdy z uwagi na „potencjalny wzrost aktywności grup terrorystycznych” i „zagrożenia zamachami” to w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania umowy organizator turystyki będzie mógł się powołać na którąś z wymienionych przesłanek w przypadku wystąpienia ataków grup terrorystycznych? Tego rodzaju ataku nie da się zakwalifikować jako działanie lub zaniechanie klienta. Pozostają dwie przesłanki. W przypadku drugiej mowa jest o okolicznościach, których nie można było przewidzieć ani uniknąć. Skoro jednak był komunikat MSZ to co do zasady trudno powołać się na tę okoliczność, bo z istoty tego komunikatu wynika, że można to było przewidzieć (MSZ to przewidywał i dlatego komunikat wydał). Uwaga ta jest również aktualna w przypadku siły wyższej (trzecia przesłanka). Siła wyższa to zdarzenie nadzwyczajne, trudne do przewidzenia, co przy komunikacie MSZ nie występuje.
Co do zasady (przynajmniej z perspektywy ustawy o usługach turystycznych) nie jest też tak – jak można czasem usłyszeć – że turyści, jeśli zostanie im przekazana informacja o niebezpieczeństwie, to jeżdżą na własne ryzyko. Twierdzi się, że jeśli klienci otrzymali informacje, że może być niebezpiecznie i na wyjazd się zdecydowali, to wszelkie negatywne konsekwencje mają obarczać tylko ich i o żadnej odpowiedzialności organizatora turystyki mowy być nie może. Należy jednak zwrócić uwagę na często pomijany fakt, że udzielenie przez organizatora turystyki informacji o szczególnym niebezpieczeństwie nie oznacza, że organizator turystyki przestaje ponosić odpowiedzialność o której mowa w art. 11a u.u.t.
Tak więc ryzyko dla organizatora turystyki pozostaje.
Powyższe uwagi oczywiście nie odnoszą się tylko do Tunezji, ale także do problemów bezpieczeństwa, które pojawiają się w innych państwach. Doświadczenie „Tunezji” a wcześniej „Egiptu” pokazuje, że potrzebna jest dalsza dyskusja i opracowanie odpowiednich standardów działania w takich przypadkach, zarówno ze strony przedstawicieli administracji publicznej, jak i branży, w tym zwłaszcza samorządu gospodarczego zrzeszającego biura podróży. Troska o bezpieczeństwo turystów powinna służyć opracowaniu optymalnych rozwiązań na wypadek wystąpienia w przyszłości podobnych sytuacji. Niektóre rzeczy – przy dobrej woli – można poprawić bez konieczności zmiany przepisów (np. w zakresie informacji o prawach i obowiązkach w takich sytuacjach biur podróży i ich klientów).
Piotr Cybula