W dzisiejszej Rzeczpospolitej ukazał się artykuł K. Wójcik pt. Pandemię widać także w skargach turystów (s. A 11). Artykuł zawiera również mój komentarz do tytułowego problemu.
Większość spraw, którymi obecnie się zajmuje dotyczy rozliczeń w przypadku nieodbycia się imprezy turystycznej lub prawa do bezkosztowej rezygnacji z imprezy ze względu na pandemię. Organizator uważa, że klient nie mógł zrezygnować, klient jest innego zdania i mamy spór.
Generalnie rzecz biorąc w sporach z organizatorami turystyki potrzebne są zmiany systemowe. Niewielu turystów po niesatysfakcjonującej reklamacji składa pozew w sądzie. Właściwy jest sąd ze względu na siedzibę organizatora. Np. turyści mieszkający w Gdańsku nie chcą składać pozwu w sądzie w Opolu. Chodzi nie tylko o koszty, ale też o organizację całego przedsięwzięcia (np. może pojawić się konieczność zeznawania w sądzie w Opolu). Z drugiej strony te osoby, które decydują się na skierowanie sprawy na drogę sądową jak wynika z mojej praktyki najczęściej wygrywają.
Trudno też szukać pomocy w UOKiK, który od kilku lat niemal nie wydaje decyzji w sprawach o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów w branży turystycznej. Skarg do UOKiK może więc ubywać ze względu na bierność tego urzędu.
Wskazany artykuł jest dostępny również on line (obecnie w odpłatnym dostępie): Mniej skarg od turystów do UOKiK-u i Europejskiego Centrum Konsumenckiego.
Piotr Cybula