„Szkolna wycieczka, jak pole minowe – i dla rodzica, i dla szkoły”

Na portalu Prawo.pl opublikowany został artykuł pt. „Szkolna wycieczka, jak pole minowe – i dla rodzica, i dla szkoły” autorstwa Moniki Sewastowicz i Patrycji Rojek-Sacha. W artykule poruszona została bardzo istotna z praktycznego punktu widzenia problematyka tego, kto powinien zawierać umowę z organizatorem turystyki w przypadku wycieczek szkolnych. Choć problem istnieje od lat (omawiał go np. J. Raciborski w artykule „Szkoła a faktyczny organizator turystyki szkolnej – wybrane problemy prawne„), to ostatnio nabiera nowego wymiaru w związku z tym, że w niektórych samorządach przyjęto zasadę, że jeżeli wycieczka jest organizowana przez szkołę, to może być finansowana wyłącznie ze środków publicznych.

W artykule zawarta jest również moja wypowiedź, w której wskazuję na ryzyka związane z tym, że w takim przypadku umowę o organizację wycieczki np. dla całej klasy podpisuje tylko jeden z rodziców.

Pojawia się tam również wypowiedź dyrektora Centrum Monitoringu Rynku Turystycznego mec. Krzysztofa Wilka z której m.in. wynika, że jeśli jeden z rodziców zawrze umowę, to następnie on może składać reklamację („reklamacje musi składać ten rodzic, który umowę podpisywał”). Jeśli z tej wypowiedzi ma wynikać, że inni rodzice nie mogą w takim przypadku składać reklamacji w imieniu swoich dzieci (a taka jest możliwa jej interpretacja), to nie jest ona moim zdaniem w tym zakresie trafna. Reklamacje mogą składać również inni uczestnicy wycieczki (osoby na rzecz których umowa została zawarta, a więc w omawianym przypadku co do zasady także pozostali rodzice w imieniu dzieci). Moim zdaniem stanowisko to nie jest trafne i jako takie powinno zostać sprostowane, ponieważ może wprowadzać w błąd i prowadzić rodziców do podejmowania wadliwych decyzji.

Z artykułem można zapoznać się: tutaj.

dr Piotr Cybula, radca prawny

Dodaj komentarz