Tag Archives: ubezpieczenia

Czy jesteś nieodpowiedzialnym rodzicem?

W związku z nowelizacją rozporządzenia dotyczącego wycieczek szkolnym jednym z bardziej dyskutowanej kwestii była sprawa ubezpieczenia NNW i KL. W toku dyskusji padały różnego rodzaju argumenty, często pokazujące, że osoby zabierające głos tak na prawdę nie wiedzą lub też z jakiegoś powodu nie chcą wiedzieć o co w ich przypadku chodzi.

Jak wiadomo, MEN ostatecznie ograniczyło – jak twierdzi – obowiązek takiego ubezpieczenia do „wycieczek i imprez zagranicznych”. Takie rozwiązanie moim zdaniem również budzi wątpliwości. Rozporządzenie w tym zakresie jest bezprawne, nie ma bowiem żadnego przepisu ustawowego, który upoważniałby ministra do nałożenia takiego obowiązku. Odniesienie się w uzasadnieniu rozporządzenia do ustawy o usługach turystycznych to po prostu nieporozumienie.

W tych okolicznościach ze zdumieniem przeczytałem wypowiedź Marka Wójcika ze Związku Powiatów Polskich. W toku dyskusji nad tą zmianą, odnosząc się krytycznie do zniesienia obowiązku posiadania takich ubezpieczeń w przypadku wycieczek krajowych stwierdza on:

– Nam nie chodzi o interes samorządów (…) Chodzi o to, by chronić nas wszystkich przed nieodpowiedzialnością rodziców, którzy nie ubezpieczą swojego dziecka. Jeśli dojdzie do wypadku, my wszyscy poniesiemy koszty ewentualnego leczenia – zaznacza.

Nie uważam, aby jakiekolwiek okoliczności uzasadniały tak krytyczną ocenę. To czy rodzic jest zainteresowany takim ubezpieczeniem zależy tylko i wyłącznie od jego decyzji. Nie uważam, żeby fakt niezawarcia takiej umowy świadczył o tym, że rodzic jest nieodpowiedzialny. Co więcej, niezawarcie tej umowy może świadczyć o tym, że rodzic doskonale zdaje sobie sprawę z zakresu tego rodzaju ubezpieczeń oferowanych w szkole i fakt niezawarcia umowy wynika z jego przemyślanej decyzji.

Pilotażowa akcja dobrowolnego ubezpieczenia dla turystów udających się w Tatry – czy odpowiednia ochrona?

Tatrzański Park Narodowy rozpoczął interesującą pilotażową akcję dobrowolnego ubezpieczenia dla turystów udających się w Tatry.

Składka jest niewielka – 50 groszy za osobę. Jeśli jednak projekt ten ma mieć także walor edukacyjny, to biorąc pod uwagę sumy ubezpieczenia mam istotne wątpliwości czy cel nie może zostać osiągnięty. Przykładowo suma ubezpieczenia w przypadku śmierci wynosi 10 tys. zł, a w przypadku trwałego uszczerbku na zdrowiu 20 tys. zł (wariant I). 20 tys. to również suma ubezpieczenia w związku z akcją ratowniczą po stronie słowackiej (TANAP). Tymczasem koszty akcji ratowniczej po stronie słowackiej mogą wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy euro. Może się więc okazać, że to ubezpieczenia pokrywa tylko niewielką część uszczerbku lub kosztów, które turysta musi ponieść. Warto o tym pamiętać, także w kolejnych akcjach tego typu. W przeciwnym razie można mieć jedynie złudzenia odpowiedniej ochrony, a nie rzeczywistą ochronę odpowiadającą potrzebom turystów.

Piotr Cybula

PS: Rzecznik Ubezpieczonych (Facebook), 12.08.2014 r.: „Z tak niskimi sumami ubezpieczenia ta zaszczytna akcja może okazać się antyreklamą ubezpieczeń”.

PIT odpowiada – biuro podróży wycofało „gwarancje zwrotu” na wypadek rezygnacji z wyjazdu

Ostatnio pisałem o wątpliwej praktyce biura podróży, które zamiast informować klientów przed zawarciem umowy o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia na wypadek rezygnacji z wyjazdu, informuje o możliwości zawarcia umowy gwarancji zwrotu (której sam jest stroną) –

Ta gwarancja budzi poważne wątpliwości z punktu widzenia ustawy o usługach turystycznych jak i ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

Sprawa została poruszona m.in. na łamach „Rzeczpospolitej”. W opublikowanym artykule sekretarz generalny PIT stwierdził, że nie chce oceniać, czy biuro łamie prawo (Ubezpieczenia touroperatorów bezprawne?).

W poniedziałek, w związku z wysłanym w połowie poprzedniego miesiąca zapytaniem do Polskiej Izby Turystyki, od sekretarza PIT otrzymałem jednak następującą odpowiedź:

w trakcie prowadzonej sprawy o jakiej mowa powyżej, Zarząd tej Spółki udzielił Izbie szczegółowych wyjaśnień dotyczących realizacji obowiązków informacyjnych wynikających z przepisu art. 13 ust. 1 pkt 2 ustawy o usługach turystycznych. Jednocześnie Polska Izba Turystyki zaleciła Spółce dogłębną analizę prawną stosowanej „Gwarancji Zwrotu Kosztów” w szczególności pod kątem ewentualnej kolizji z przepisami ustawy o działalności ubezpieczeniowej. W efekcie Spółka nie oferuje swoim klientom tego produktu. Spółka oferuje swoim klientom zawarcie umowy ubezpieczenia od kosztów rezygnacji z imprezy turystycznej w Towarzystwie Ubezpieczeniowym (…)

Problem został przeze mnie poruszony w związku z reprezentowaniem przeze mnie klientów w przypadku dwóch takich „gwarancji”.

Piotr Cybula

Poprzednie wpisy dotyczące tego problemu:

– Sekretarz generalny PIT nie chce oceniać, czy biuro łamie prawo

– Czy organizatorzy turystyki mogą oferować klientom w swoim imieniu gwarancje zwrotu wpłaty na wypadek rezygnacji z udziału w imprezie turystycznej?

Sekretarz generalny PIT nie chce oceniać, czy biuro łamie prawo

Ostatnio prezes Polskiej Izby Turystyki przekonywał nas, że „ubezpieczenia turystyczne są prostym produktem, łatwym do zrozumienia w porównaniu z innymi produktami ubezpieczeniowymi” (Czy ubezpieczenia turystyczne są „prostym produktem”?).

Z drugiej strony Polska Izba Turystki zapewnia nas od dłuższego czasu, że uzależnia członkostwo w Izbie „od prowadzenia przez członka działalności zawodowej zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa„.

W tym stanie rzeczy pojawiają się poważne wątpliwości co do praktyki jednego z organizatorów turystyki. Przedsiębiorca ten zamiast informować klientów przed zawarciem umowy o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia na wypadek rezygnacji z wyjazdu informuje o możliwości zawarcia umowy gwarancji zwrotu (której sam jest stroną). Ta gwarancja budzi też poważne wątpliwości z punktu widzenia ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

Co w tych okolicznościach robi Polska Izba Turystyki? Tomasz Rosset – sekretarz generalny PIT, mówi, że nie chce oceniać, czy biuro łamie prawo (Ubezpieczenia touroperatorów bezprawne?).

Podsumowując: Polska Izba Turystyki deklaruje, że zrzesza biura podróży, które prowadzą działalność zgodnie z prawem. Prezes PIT twierdzi, że ubezpieczenia turystyczne są prostym produktem. Jak pojawia się wątpliwość co do praktyki jednego z członków w tym zakresie, sekretarz generalny PIT twierdzi, że nie chce oceniać, czy biuro łamie prawo.

Piotr Cybula

Czy ubezpieczenia turystyczne są „prostym produktem”?

Dzisiaj głośno jest o propozycji zaostrzenia przepisów dotyczących możliwości „sprzedaży” ubezpieczeń przez biura podróży. Przeciwko temu pomysłowi protestuje m.in. Polska Izba Turystyki. Jak twierdzi Paweł Niewiadomski, jej prezes, „Ubezpieczenia turystyczne są prostym produktem, łatwym do zrozumienia w porównaniu z innymi produktami ubezpieczeniowymi”.

Abstrahując od oceny tego pomysłu trudno mi zgodzić się do końca z taką oceną ubezpieczeń turystycznych. Wbrew pozorom ubezpieczenia ze swej natury są produktem skomplikowanym i za taki też uważam ubezpieczenia turystyczne. Oczywiście można powiedzieć, że niemal każdy intuicyjnie rozumie np. pojęcie „sumy ubezpieczeniowej”, ale już np. pojęcie „udziału własnego” nie jest powszechnie znane.

Akurat tak się złożyło, że wczoraj wysłałem zapytanie do Polskiej Izby Turystyki w sprawie praktyki jednego z polskich turoperatorów, który wprowadził swego rodzaju innowację – zamiast informować klientów o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia na wypadek rezygnacji z imprezy turystycznej (jak nakazuje ustawa o usługach turystycznych) sam oferował na wypadek takiej okoliczności „gwarancję zwrotu”. Ciekawy jestem co Polska Izba Turystyki sądzi o takiej praktyce.

Można oczywiście dyskutować na temat proponowanych zmian, trzeba jednak pamiętać o skomplikowanym charakterze ubezpieczeń.

Piotr Cybula

Czy organizatorzy turystyki mogą oferować klientom w swoim imieniu gwarancje zwrotu wpłaty na wypadek rezygnacji z udziału w imprezie turystycznej?

Jednym z ubezpieczeń „turystycznych” oferowanych przez ubezpieczycieli są ubezpieczenia kosztów rezygnacji lub przerwania uczestnictwa w imprezie turystycznej.

Z ustawy o usługach turystycznych wynika, że organizator turystyki ma obowiązek podać klientowi przed zawarciem umowy informację o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia od kosztów rezygnacji z udziału w imprezie turystycznej.

Jak pokazuje praktyka co najmniej dwóch organizatorów turystyki o możliwości zawarcia takiego ubezpieczenia klientów nie informuje. Zamiast tego proponuje w takiej sytuacji zawarcie gwarancji zwrotu kosztów. Produkt ten oferuje sam organizator turystyki. Praktyka ta budzi poważne zastrzeżenia z dwóch powodów:

Po pierwsze, informując o możliwości zawarcia umowy gwarancji nie informuje on jednocześnie o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia, co m.zd. stanowi naruszenie wskazanego wyżej obowiązku informacyjnego z ustawy o usługach turystycznych. Czym innym jest ubezpieczenie oferowane przez ubezpieczyciela a czym innym gwarancja oferowana przez organizatora turystyki. Może być oczywiście tak, że organizator informuje wcześniej o możliwości zawarcia umowy ubezpieczenia, choć de facto oferuje taką gwarancję (znany mi jest z praktyki taki przypadek). Praktyka taka jest jeszcze bardziej naganna gdyż nie tylko stanowi naruszenie wskazanego obowiązku informacyjnego, ale wprowadza także klienta w błąd co do charakteru oferowanego produktu.

Po drugie, ta gwarancja w istocie jest stworzona na podobieństwo ubezpieczenia. Jej charakter jest podobny do umowy ubezpieczenia. W prawie polskim umowa ubezpieczenia jest umową jednostronnie podmiotowo kwalifikowaną. Oznacza to, że stroną umowy ubezpieczenia zawsze musi być ubezpieczyciel, a więc podmiot, który posiada odpowiednie zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego. Zawieranie umów „ubezpieczenia” przez podmioty nie będące ubezpieczycielami może rodzić dla takiego podmiotu szereg sankcji.

Wydaje się, że na pewnym etapie wskazani organizatorzy uznali, że nie ma sensu „sprzedawać” w tym zakresie produktu ubezpieczyciela, a sensowne – ze względu na dodatkowy zysk – jest przedstawienie własnej oferty. Nie zauważono chyba jednak, że praktyka ta nie jest zgodna z obowiązującymi przepisami prawa.

Temat ten jest ważny dla praktyki, a jednocześnie ciekawy pod względem teoretycznym. Szerzej odniosę się do niego w przygotowywanym artykule.

Piotr Cybula

Mieczysław Sobczyk, Ubezpieczenia w turystyce i rekreacji (Difin 2013) – recenzja krytyczna

Na stronie internetowej „Wiadomości Ubezpieczeniowych” zamieszczony został dzisiaj nr 3 tego czasopisma z 2013 r. Opublikowana została w nim przygotowana przeze mnie recenzja (krytyczna) podręcznika autorstwa Mieczysława Sobczyka pt. „Ubezpieczenia w turystyce i rekreacji” (Difin 2013).

Recenzja jest dostępna tutaj.

Piotr Cybula

 

Zapowiedź recenzji „ciekawej” z punktu widzenia prawa autorskiego pracy M.Sobczyka pt. „Ubezpieczenia w turystyce i rekreacji”

Dzisiaj wysłałem do redakcji jednego z czasopism recenzję pracy pt. „Ubezpieczenia w turystyce i rekreacji” (Warszawa 2013) autorstwa M. Sobczyka.

Poniżej „ciekawe” porównania fragmentów tej pracy z pracą M. Nesterowicza pt. „Prawo turystyczne” (Warszawa 2012), w przypadku których autor nie odwołał się do tej pracy. Są to jedynie przykłady.

a) Podręcznik M. Nesterowicza, s. 217-218:

Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe również w razie wyjazdu pojazdem mechanicznym za granicę. Posiadacz samochodu może zawrzeć umowę ubezpieczenia we własnym kraju, na granicy lub w innym kraju. Powszechnie przyjęty jest system tzw. Zielonej Karty, wprowadzony w 1953 r. z inicjatywy Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ (Polska przystąpiła doń w 1958 r.). Ubezpieczyciel wydaje posiadaczowi pojazdu mechanicznego dowód ubezpieczenia w postaci tzw. zielonej karty o ściśle oznaczonym wzorze, która zawiera dane dotyczące pojazdu, czasu ubezpieczenia oraz poświadczenie zawarcia umowy ubezpieczenia zgodnie z warunkami przyjętymi przez państwa należące do systemu „zielonej karty”. System ten polega na tym, że państwa członkowskie zobowiązują się do:

– wzajemnego uznawania umów ubezpieczenia OC posiadaczy (kierowców) pojazdów mechanicznych, zawartych na terenie tych krajów;

– traktowania ubezpieczonego z innego kraju tak, jak gdyby ubezpieczenie to było zawarte w kraju, w którym zdarzył się wypadek;

– uczestniczenia w likwidacji szkody, łącznie z wypłatą odszkodowania poszkodowanemu w walucie kraju wypadku.

W Polsce instytucją, która wykonuje powyższe zadania, jest Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych  (art. 120 i n. u.u.o.).

 

Podręcznik M. Sobczyka, s. 240:

Ubezpieczenie OC jest również obowiązkowe w razie wyjazdu pojazdem mechanicznym poza granice kraju. Posiadacz pojazdu może taką umowę zawrzeć zarówno w kraju, jak i poza jego granicami lub na granicy. W 1953 roku z inicjatywy Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ wprowadzono tzw. system „Zielonej Karty” (Polska przystąpiła do niego w 1958 roku). Posiadacza pojazdu otrzymuje od ubezpieczyciela tzw. zieloną kartę jako dowód zawarcia umowy ubezpieczeniowej. Karta ta ma ściśle określony wzór, zawiera dane dotyczące pojazdu mechanicznego, czasu ubezpieczenia itp., zgodnie z warunkami przyjętymi przez państwa należące do systemu. Państwa członkowskie zobowiązują się m.in. do:

– wzajemnego uznawania umów ubezpieczenia posiadaczy/kierowców pojazdów mechanicznych, zawartych na ich terenie,

– traktowania ubezpieczonego z innego kraju tak, jak gdyby ubezpieczenie to było zawarte w kraju, w którym zdarzył się wypadek,

– uczestniczenia w likwidacji szkody wraz z wypłatą odszkodowania poszkodowanemu w walucie kraju wypadku.

W systemie „Zielonej Karty” rolę Biura Narodowego pełni w Polsce Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (PBUK).

 

b) podręcznik M. Nesterowicza, s. 219-220:

Ubezpieczenie kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków ma szczególne znaczenie dla turystów udających się za granicę. Brak tego ubezpieczenia może – w razie choroby czy wypadku – spowodować poważne koszty (leczenia, pobytu w szpitalu, transportu), które obciążać będą turystę. Ubezpieczenie to jest prowadzone przez liczne towarzystwa ubezpieczeniowe (np. WARTA, PZU, Allianz, Ergo Hestia, „Gerling”), których ogólne warunki ubezpieczenia znacznie się od siebie różnią, i to zarówno co do przedmiotu i zakresu ubezpieczenia, sposobu pokrywania świadczeń ubezpieczeniowych, jak i wysokości odszkodowań oraz wysokości składek. Niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe prowadzą działalność ubezpieczeniową we współpracy z zagranicznymi zakładami ubezpieczeń, co znacznie ułatwia turyście korzystanie z polis ubezpieczeniowych za granicą.

Przedmiotem ubezpieczenia są niezbędne z medycznego punktu widzenia koszty leczenia ubezpieczonego, który – przebywając za granicą – musiał niezwłocznie poddać się leczeniu w związku z nieszczęśliwym wypadkiem lub nagłym zachorowaniem. Za koszty leczenia powstałe poza granicą uważa się z reguły koszty:

1)       badań, zabiegów i operacji,

2)       pobytu w szpitalu,

3)       kupna niezbędnych leków i środków opatrunkowych przepisanych przez lekarza,

4)       transportu do szpitala lub przychodni,

5)       koszty osoby towarzyszącej, jeśli istnieje taka możliwość,

6)       leczenia stomatologicznego do określonej kwoty.

 

Podręcznik M. Sobczyka, s. 241-242:

Ubezpieczenie kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków ma wyjątkowe znaczenie dla turystów udających się za granicę. Brak tego ubezpieczenia może – w razie choroby czy wypadku – narazić ich na wysokie koszty leczenia, transportu, pobytu w szpitalu itp. Tego typu ubezpieczenia prowadzone są w Polsce przez niemal każde towarzystwo ubezpieczeniowe. Ogólne warunki ubezpieczenia znacznie mogą się różnić w każdym z nich. Dlatego przez zawarciem umowy ubezpieczeniowej należy koniecznie zapoznać się z oferowanymi opcjami co do zakresu ubezpieczenia, sposobu pokrywania świadczeń, wysokości składek i odszkodowań.

Niektóre zakłady ubezpieczeń prowadzą swą działalność w kooperacji z zagranicznymi jednostkami. Ułatwia to turyście korzystanie z polis ubezpieczeniowych za granicą. Przedmiotem ubezpieczenia są tu – konieczne z medycznego punktu widzenia – powstałe za granicą koszty ubezpieczonego dotyczące: badań, zabiegów, operacji, pobytu w szpitalu, kupna leków i środków opatrunkowych (przepisanych przez lekarza), transportu do szpitala bądź przychodni, leczenia stomatologicznego (do określonej wysokości) itp. Jak widać, zakres ubezpieczenia kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków w czasie podróży zagranicznej jest dość szeroki.

 

c) Podręcznik M. Nesterowicza, s. 223:

Przedmiotem ubezpieczenia są koszty rezygnacji lub przerwania uczestnictwa w imprezie turystycznej, organizowanej przez biuro podróży lub innego organizatora, z przyczyn losowym niezależnych od ubezpieczonego. Warunki tego ubezpieczenia są różne w zależności od zakładu ubezpieczeń. Na ogół nie są zbyt korzystne, gdyż zawierają liczne ograniczenia oraz zwrot tylko części poniesionych kosztów. Dla przykładu Allianz (…).

 

Podręcznik M. Sobczyka, s. 244:

W tym ubezpieczeniu przedmiotem ubezpieczenia są koszty rezygnacji lub przerwania uczestnictwa w imprezie, organizowanej przez biuro podróży (lub innego organizatora), z przyczyn niezależnych od ubezpieczonego. Warunki ubezpieczenia oferowane przez zakłady ubezpieczeń są raczej niekorzystne, gdyż zawierają liczne ograniczenia i zwrot tylko części poniesionych kosztów. Przykładowo, zakład ubezpieczeń Allianz (…).

 

Piotr Cybula

Rzecznik Praw Dziecka prosi o „dyskrecję” (w sprawie ubezpieczeń „szkolnych”)

W związku z praktyką pośredniczenia przez szkoły przy zawieraniu umów ubezpieczeń, poprosiłem o zajęcie stanowiska m.in. przez Rzecznika Praw Dziecka.

Sprawa związana jest z nagannymi praktykami szkół, które wręcz wymuszając zawieranie takich umów przez rodziców. Często pretekstem jest tu pewne rozporządzenie dotyczące wycieczek turystycznych i krajoznawczych, zgodnie z których podczas takich wyjazdów dzieci podlegają określonemu ubezpieczeniu. Sprawa wymaga szerszego przedstawienia, co niedługo uczynię (problem przestawiony jest np. na stronie: Płacisz za ubezpieczenie dzieci w szkole? Oni na tym korzystają).

Stanowisko Rzecznika Praw Dziecka otrzymałem, ale gdy poprosiłem o możliwość jego upublicznienia w przygotowywanym artykule zostałem zaskoczony taką oto prośbą:

Opublikowanie odpowiedzi Rzecznika, tym bardziej w czasopiśmie prawniczym, może być potraktowane przez szkoły jako wykładnia prawa w tym zakresie. Proszę zatem o nieupublicznianie pisma z dnia 30. 08. 2013 r. 

Jako obywatelowi trudno mi zrozumieć taką praktykę podstawowego organu w Polsce zajmującego się ochroną dzieci. Wydaje się, że Rzecznik Praw Dziecka powinien być zainteresowany promowaniem jego stanowiska w tym ważnym dla praktyki aspekcie. W takim razie może Rzecznik Praw Dziecka w ogóle powinien się przestać publicznie wypowiadać, skoro może to być „potraktowane przez szkoły jako wykładnia prawa”? A może RPD po prostu obawia się publicznej oceny jego stanowiska i dyskusji?

Pomijam tu już ocenę obawy, że zostanie to potraktowane jako „wykładnia prawa”. Czym innym jak nie wykładnią prawa miałoby to być?

dr Piotr Cybula, radca prawny

„Ubezpieczenia turystyczne” nowa grupa dyskusyjna na FB

Zapraszam do nowej grupy dyskusyjnej na facebook’u: ubezpieczenia turystyczne.

Piotr Cybula