W związku z kryzysem wynikającym z epidemii koronawirusa w Belgii dopuszczono „wymuszony” voucher od organizatora dla podróżnych, zamiast przysługującym im zwrotów zapłaconych kwot z tytułu umów o udział w imprezie turystycznej.
Możliwość taka została uzależniona od spełnienia kilku warunków: 1) voucher odpowiada zapłaconej sumie przez podróżnego; 2) jego wystawienie dla podróżnego nie rodzi dla niego dodatkowych kosztów; 3) jest ważny przynajmniej 1 rok; 4) na voucherze znajduje się informacja, że został wystawiony w związku z kryzysem wywołanym koronawirusem.
Przypomnę, że zgodnie z dyrektywą 2015/2302:
2. Niezależnie od ust. 1 podróżny ma prawo do rozwiązania umowy o udział w imprezie turystycznej przed rozpoczęciem imprezy turystycznej bez ponoszenia jakiejkolwiek opłaty za rozwiązanie w przypadku nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności występujących w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie, które to okoliczności w znaczącym stopniu wpływają na realizację imprezy turystycznej lub które w znaczącym stopniu wpływają na przewóz pasażerów do miejsca docelowego. W przypadku rozwiązania umowy o udział w imprezie turystycznej zgodnie z niniejszym ustępem podróżny jest uprawniony do pełnego zwrotu wszelkich wpłat dokonanych z tytułu imprezy turystycznej, ale nie ma prawa do dodatkowej rekompensaty.
3. Organizator może rozwiązać umowę o udział w imprezie turystycznej i dokonać pełnego zwrotu podróżnemu wszelkich wpłat dokonanych z tytułu imprezy turystycznej, bez ponoszenia odpowiedzialności za dodatkową rekompensatę, jeżeli:
a) liczba osób, które zgłosiły się do udziału w imprezie turystycznej, jest mniejsza niż minimalna liczba osób podana w umowie, a organizator powiadomił podróżnego o rozwiązaniu umowy w terminie określonym w umowie, lecz nie później niż:
(i) na 20 dni przed rozpoczęciem imprezy turystycznej w przypadku podróży trwających ponad sześć dni;
(ii) na 7 dni przed rozpoczęciem imprezy turystycznej w przypadku podróży trwających od dwóch do sześciu dni;
(iii) na 48 godzin przed rozpoczęciem imprezy turystycznej w przypadku podróży trwających krócej niż dwa dni; lub
b) organizator nie ma możliwości zrealizowania umowy z powodu nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności i powiadomił podróżnego o rozwiązaniu umowy bez zbędnej zwłoki przed rozpoczęciem imprezy turystycznej.
4. Organizator dokonuje wszelkich zwrotów wymaganych na podstawie ust. 2 i 3 lub, w przypadku ust. 1, zwraca wszelkie płatności dokonane przez podróżnego lub w jego imieniu z tytułu danej imprezy turystycznej, pomniejszone o odpowiednią opłatę za rozwiązanie umowy. Takie zwroty na rzecz podróżnego dokonywane są bez zbędnej zwłoki, a w każdym razie nie później niż w ciągu 14 dni od rozwiązania umowy o udział w imprezie turystycznej.
Mam nadzieję, że niezwłocznie w sprawie tego rodzaju praktyki ustawodawczej niezwłocznie wypowie się Komisja Europejska.
Piotr Cybula
Chciałabym opisać swój traumatyczny case organizacji wycieczki przez Tui Poland. Termin w umowie -12 marca – 24 marca 2020 r. Pobyt na Seszelach z przelotem Warszawa-Dubaj-Seszele liniami Emirates.
Wylot odbył się 12 marca zgodnie z planem, 13 marca byliśmy na Seszelach. 14 marca w mediach pojawiła się informacja o wstrzymaniu połączeń lotniczych do Polski. Od tej pory podejmowaliśmy codzienne próby kontaktu z Tui z pytaniem dot. naszego powrotu, niestety bezskuteczne – bez odpowiedzi biura.
Popołudniem 18 marca otrzymaliśmy z Tui Service maila, że 20 marca o godz. 7:00 mamy przelot Seszele-Dubaj-Monachium. W Monachium – mamy radzić sobie sami.
Zostaliśmy poinformowani tylko mailem, którego nie mamy obowiązku przeczytać podczas wakacji. Anglojęzyczna rezydentka, która zresztą nigdy nie pojawiła się w naszym hotelu, nie odpowiadała na nasze wiadomości. Hotel do końca twierdził, że nie ma informacji z Tui o naszym wcześniejszym wylocie.
Kontaktowaliśmy się z biurem Tui mailowo i telefonicznie informując, że:
1/ Nie wyrażamy zgody na wylot 20 marca – skrócenie wycieczki o 4 dni – ponieważ są późniejsze połączenia lotnicze. Są również Loty Do Domu. Całkowity koszt wycieczki na Seszele pary osób, czyli nas – to 12-krotność przeciętnego wydatku na osobę. Zatem, zamiast długo wyczekiwanej wycieczki marzeń – ogromna strata finansowa spowodowana wcześniejszym wylotem, mimo późniejszych możliwych opcji.
2/ Pozostawienie nas w Niemczech samych sobie, 4-tym kraju pod względem liczby zakażeń koronawirusem, to narażenie nas na utratę zdrowia i życia – mam udokumentowane choroby towarzyszące. Informowaliśmy o tym Tui.
Cytuję treść maila od Tui: „z Monachium musza Państwo zorganizować transfer do Polski we własnym zakresie.”
Nie mieliśmy czasu ani warunków zorganizować sobie powrotu do Polski. Nie umiemy poruszać się po Niemczech, nie mamy też obowiązku znać języków obcych. Informację dostaliśmy z dnia na dzień, połączenie internetowe na Seszelach jest niezabezpieczone i bardzo powolne. Nie otrzymaliśmy od Tui żadnej pomocy, prosiliśmy o zorganizowanie dla nas busa, samochodu, czy też przelotu do miasta bliżej granicy z Polską, niestety bezskutecznie.
Otrzymaliśmy informację z biura, że albo zgadzamy się na ich warunki, albo zrywają z nami umowę i anulują nasz wylot z Seszeli. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak zgodzić się na abstrakcyjne warunki Tui.
Dzięki pomocy bliskich, z własnej kieszeni udało nam się zabookować przelot Monachium-Berlin na dzień 21.03 ok. godz, 7:00.
Wieczorem 20.03 wylądowaliśmy w Monachium, ale tutaj pojawiły się problemy. Po przylocie zostaliśmy poinformowani przez niemiecką policję, że:
1/ albo wracamy do Dubaju
2/ albo musimy okazać rezerwację noclegu w Monachium
Nie mieliśmy takiej rezerwacji. Policja na okazanie jej dała nam 15 minut.
Zadzwoniliśmy do Tui z informacją, że zostaliśmy zatrzymani po przylocie i z prośbą o zabookowanie nam noclegu, ponieważ inaczej zostaniemy zawróceni do Dubaju. Otrzymaliśmy informację, że nie mogą nam zabookować noclegu, i mamy radzić sobie sami.
W wielkim stresie, z pomocą bliskich udało nam się zabookować nocleg w znajdującym się przy lotnisku hotelu.
Nieprzygotowani na takie warunki i takie zachowanie biura podróży, do Polski podróżowaliśmy w temperaturach ok. 0 stopni Celsjusza i bardzo silnym wietrze, ubrani w koszulę – mąż – i sweter oraz chustę – ja. Wykorzystaliśmy chyba wszystkie możliwe środki transportu: łódź, samolot, autobus, U-Bahn, S-Bahn, kolej, tramwaj, piesze przejście przez granicę we Frankfurcie nad Odrą, samochód, InterCity, taksówka. Wszystko opłaciliśmy sami. Narażenie na zarażenie koronawirusem – ogromne.
Późnym wieczorem w sobotę 21.03, skrajnie wycieńczeni, wyziębieni i głodni, dotarliśmy do mieszkania w Warszawie.
Chciałabym się dowidzieć, czy:
1/ Tui powinno nam zwrócić koszty transportu i noclegu poniesione przez nas na powrót do Warszawy
2/ Tui powinno nam zwrócić koszty za niewykorzystany pobyt w hotelu
3/ Tui odpowiada za nienależyte wykonanie umowy, nieudzielenie nam pomocy, niezapewnienie powrotu, nieuzasadniony wcześniejszy powrót mimo dostępnych innych opcji, narażenie na utratę zdrowia i życia
4/ czy i jakiego odszkodowania możemy oczekiwać od biura Tui
Przeżyłam piekło i jestem zdeterminowana, by nagłośnić tę sprawę medialnie. W dobie koronawirusa, gdzie biuro podróży powinno zapewnić klientom bezpieczny powrót do domu – biuro nie udzieliło żadnej pomocy, wysadziło nas w obcym kraju nieuwzględnionym w umowie i umyło ręce. Osłabiona poprzez stres, brak snu i wyziębienie, korzystając ze wszystkich możliwych transportów publicznych, moja ekspozycja na koronawirusa i zarażenie została zwiększona do maksimum. Mój stan zdrowia nadal stoi pod znakiem zapytania.