Tym razem wracam pociągiem PKP IC do Krakowa.
Pytanie do konduktora – czy nie wie Pan może, czy ktoś na trasie (Dęblin-Kraków, przez m.in. Radom i Kielce,) będzie sprzedawał kawę.
Odpowiedź konduktora: „Nie wiem, nie jestem w stanie znać ich grafiku”.
Wbrew pozorom odpowiedź konduktora, ma pewien, sens. Otóż w IC sprzedażą kawy, innych produktów spożywczych – zajmuje się spółka WARS S.A. Ściśle rzecz biorąc, to nawet nie WARS S.A., a niezależni od WARS S.A. przedsiębiorcy, którzy działają na zasadzie franczyzy (płacą WARS S.A za logo, know-how,etc.).Stąd zwyczaje sprzedawców, na różnych trasach – są różne (bo zasadą jest, że jak jeden franczyzobiorca obsługuje np. trasę Kraków-Warszawa, pociąg jakiś tam., to inne -inni)
Tak też właśnie sprawę przedstawiał konduktor. Rozumiem ten mechanizm, ale powiedziałbym, że ma on mało wspólnego dbałością o komfort jazdy pasażerów. Podstawą funkcjonowania gospodarki jest pewna przewidywalność, której tu brak. Kawa kosztuje 5 zł. Pociąg przejeżdża przez tereny gdzie występuje bardzo wysokie bezrobocie. W obecnym modelu gospodarki, biorąc pod uwagę podstawowe zasady marketingu, moim zdaniem ten drobny element normalnie nie funkcjonuje.