Po tragicznej wyprawie na przełomie stycznia i lutego 2013 r. w Andy, w której zginął Jacek Krawczyński, pojawiło się wiele pytań odnośnie tej wyprawy, podobnie jak i w wielu innych przypadkach tego rodzaju wypraw, w których uczestnicy ponieśli śmierć.
W wywiadzie, którego udzielił Leszek Cichy, kierownik i organizator tej wyprawy, stwierdził on, że:
–Przede wszystkim nie chciałbym, aby Jacka przedstawiać jako mojego klienta– tłumaczył nam słynny himalaista, podczas spotkania w Buenos Aires – Ja nie organizuję wypraw w celach zarobkowych. Napracowałem się sporo w bankowości, więc mam z czego żyć. Dla mnie te wyjazdy to po prostu sposób na pozostawanie w formie i spędzanie czasu z ciekawymi ludźmi. Bo nie jeżdżę z osobami przypadkowymi – wszystko to są znajomi, bądź znajomi znajomych. Nie mam strony internetowej, ani biura które mnie sprzedaje i reklamuje. Nikogo do wyjazdów nie namawiam. Ludzie sami się do mnie zgłaszają i jeżdżą ze mną po wiele razy.
Wyraźnie pojawia się tam informacja, że wyprawy te nie są organizowane w celach zarobkowych. W innym wywiadzie, udzielonym w 2010 r., pojawia się już inne stwierdzenie odnośnie do takich wypraw:
Krystyna Naszkowska: Szukając w internecie informacji o panu, dotarłam do filmiku „Wyprawy marzeń z Leszkiem Cichym”. Prowadzi pan małe grupy turystów po górach i bezdrożach świata. Da się z tego utrzymać rodzinę?
Leszek Cichy: Nie dokładam do oszczędności, które mam. Domu sobie też za to nie zbuduję, ale dom już mam. Zarabiałbym więcej, gdybym miał np. 30 wyjazdów w roku. Ale mam 8-10 grup rocznie, z czego dwie są zwykle na Mont Blanc, więc krótkie i najwyżej czteroosobowe, bo więcej klientów jako przewodnik nie mogę zabrać.
(…) nie jeżdżę z osobami przypadkowymi – wszystko to są znajomi, bądź znajomi znajomych.
Niesamowita gratka dla miłośników podróży, wypraw a także dla fanów wielkiego himalaisty Leszka Cichego !!!Dołącz do wyprawy Kilimandżaro i Zanzibar z Leszkiem Cichym
PROGRAM WYJAZDU
Wylot 03 września 2011 r. KLM przez Amsterdamu bezpośrednio do Kilimandżaro Airport
04 – 09 września 2011 r. wspinanie na Kilimandżaro drogą Machame /zwaną Whisky Route
Droga jest ciekawsza od tej klasycznej, nie jest trudniejsza, choć trochę dłuższa. Noclegi w namiotach.10 września – poranny przelot na Zanzibar
10 – 14 września pobyt na Zanzibarze
15 września – powrót do Warszawy
W programie – nurkowanie, rafa koralowa, spice tour i zwiedzanie Stone City.Dodatkowe informacji:
Czas trwania wyprawy: 13 dni.
Noclegi: 4 *Kibo Palace Hotel w Arushy, namioty w drodze na szczyt, hotelowe bungalowy 4* na plaży w Nungwi Beach Resort.
Pokoje dwuosobowe. Możliwość pokoju jednoosobowego za dopłatąPodstawowe wyposażenie:
Śpiwory, ubiór, plecak – we własnym zakresie /w tym wypadku służę radą, pomocą i swoimi 15 % zniżkami w sklepach i u producentów.Trasa: samolot na trasie: Warszawa – Amsterdam – Kilimandżaro Airport – Arusha – Zanzibar –Dar es Salami – Amsterdam – Warszawa
Warunki pogodowe:
Temperatury wahają się od 25ºC na dole do -8ºC w nocy czasie zdobywania szczytu.Cena udziału w Wyjeździe:
Bilet lotniczy – obecna cena ok.4600 PLN + składka na mój bilet
+ koszt dewizowy, na dzisiaj ok. 2450 USDPodana cena zawiera: przeloty wraz z opłatami paliwowymi, opłaty lotniskowe, transfer z/na lotnisko w Arushy i na Zanzibarze, koszty noclegów, pełne wyżywienie podczas wspinaczki, na Zanzibarze śniadania, opłaty wstępu na Kilimandżaro i do wszystkich parków narodowych, tragarzy, przewodników, dodatkowe wycieczki Jozani National Park i Spice Tour.
Jedno spotkanie organizacyjne, pomoc w wyborze sprzętu wyprawowego i 15 % zniżki na kupowany sprzęt, opiekę polskiego przewodnika, wyjazdową apteczkę i leki.Podana cena nie zawiera: kosztów nurkowań, opłaty wizowej /50 USD/, własnych wydatków, alkoholi, zwyczajowych napiwków oraz innych usług nie wymienionych w programie.
Warunki zdrowotne: dobra kondycja daje większą szansę wejścia i przyjemność wycieczki, wejście na KILI nie wymaga żadnych umiejętności wspinaczkowych
kontakt bezpośrednio na nr.
695 35 35 55
koniecznie powołaj się na nasz klub
Jeszcze nie słyszałem, żeby „wyprawy partnerskie” były przedmiotem zainteresowania organów podatkowych czy innych służb. A chyba powinny….
Spodziewam się też, że po ew. drastycznych podwyżkach sum gwarancyjnych rozmiary nielegalnej działalności turoperatorskiej znacznie wzrosną.
Hmm to czym w zasadzie różni sie impreza Leszka Cichego od np oferowanych tutaj http://www.extrek.pl/
Nie różni się niczym. W obu przypadkach, działalność w przytoczonej formie, łamie polskie prawo. Aby mieć status organizatora imprez turystycznych, wymagana jest gwarancja ubezpieczeniowa. Niestety nadzór nad „szarą strefą” pozostawia wiele do życzenia.
Szara strefa ratuje polską gospodarkę. To podatki i brak wolności gospodarczej są problemem, a nie nadzór. Rozumiem, że niektórzy chcieliby widzieć więcej kontroli, więcej urzędników, więcej papierów i więcej przepisów. W Europie trzeba się ze wszystkiego tłumaczyć i prosić o zgodę na wszystko. Banda urzędników drapie się po nie swoich tyłkach i to mnie wkurza, a nie to, z kim Leszek Cichy chodzi po górach i jak się z tego rozliczają.
Panie Tomaszu – w tym przypadku chodzi o standardy, które powinny być przestrzegane przy takich zasadach. Generalnie rzecz biorąc, mówiąc w pewnym uproszczeniu, jeżeli jest to wyjazd organizowany odpłatnie przez przedsiębiorcę, to standardy te są wyższe. Osoba ponosi szerszą odpowiedzialność. Ponieważ w przypadku takich wyjazdów zdarzają się bardzo poważne wypadki, także śmiertelne, temat ten podjąłem uznając za bardzo ważny. W tym przypadku akurat nie rozumiem, dlaczego osoba organizująca takie wyjazdy raz twierdzi, że robi to komercyjnie, a raz że niekomercyjnie. Obydwie wypowiedzi miały charakter ogólny.
Panie Piotrze,
dziękuję za odpowiedź. Załóżmy hipotetycznie, że ja chciałbym pojechać z Panem Cichym w góry. Wszystko jedno w jakim charakterze (jako klient, znajomy znajomego, przyjaciel, albo i przpadkowa osoba).
Teraz mam do Pana pytanie:
Czy – powołując się na standardy – sądzi Pan, że ktokolwiek ma moralne prawo odradzać mi wyjazd w góry z Panem Cichym, (czy z kimkolwiek innym)? Odpowiedzialność ponoszę tylko i wyłącznie ja, bo to ja chcę jechać w góry.
Doceniam Pańską troskę, ale chyba wolny człowiek ma prawo dla rozrywki ryzykować – jeśli lubi.
Proszę mi wybaczyć, ale reaguję alergicznie jak ktoś się wtrąca w umowę między dwoma osobami. Moje bezpieczeństwo to moja odpowiedzialność.
Również nie podoba mi się, że ktoś wymaga od innych, żeby się tłumaczyli z tego skąd mają pieniadze. Nic mi do tego czy Leszek Cichy (czy ktokolwiek inny) jeździ komercyjnie czy dla przyjemności. Skoro są ludzie, którzy chcą z nim jechać, to znaczy, że wyjazdy mogą się odbywać.
Jak zapewne Pan się domyślił, nie jestem prawnikiem, ale pewne zasady są dla mnie bardzo proste. Mało mnie nie interesują standardy, bo to ja podejmuję decyzję, komu ufam, a komu nie. Z resztą… Czy sądzi Pan, że Pan Cichy miałby inny stosunek bezpieczeństwa uczestników w zależności od tego czy wyjazd byłby komercyjny, czy ‚po znajomości’?
Pozdrawiam
Panie Tomaszu,
Wyprawy tego rodzaju nie są oczywiście wyłączone spod oceny prawnej. Generalnie nie chodzi o to, aby ich zakazywać, ale o zasady ich organizacji. W przypadku ich organizacji przez przedsiębiorców, wymaga się od nich podwyższonej staranności przy ich organizacji. Nie jest oczywiście tak, że mamy jakąś absolutną wolność umów. Przykładowo niektóre wyjazdy wiążą się z koniecznością przestrzegania przepisów ustawy o usługach turystycznych. W skrajnych przypadkach nie jest również wykluczona odpowiedzialność karna – mamy przykładowo przestępstwo polegające na tym, że ktoś naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Przy obecnym stanie prawa turystycznego tj.
– pozwalaniu na rozwój szarej strefy, a tym samym uszczuplanie wpływów dla legalnie pracujących organizatorów turystyki, co w dłuższej perspektywie musi prowadzić do jednego – upadłości – 07.03.13 – Tramp – biuro z wieloletnią tradycją
– nakładanie na legalnie działających organizatorów turystki obowiązku posiadania kosztownych gwarancjami a w najbliższym czasie także obowiązku wpłat na Fundusz, przy zwolnieniu z w/w opłat fundacji, stowarzyszeń i podobnych tworów
-dyskryminowanie legalnie działających organizatorów turystyki – różne obowiązki – patrze ostatnie tzw. wyprawy partnerskie dzieci i młodzieży organizowane przez Fundację Hobbit z W Wrocławia
mam wrażenie, że właściciele biur podróży – organizatorzy turystyki – powinni wyciągnąć wnioski z obecnej sytuacji prawnej i przekształcić swoje biura w fundację czy inne twory stowarzyszeniowe. Nie trzeba będzie kupować gwarancji, płacić na fundusz, zgłaszać obozów tanecznych, sportowych itp. do kuratorium. O innych przywilejach nie ma sensu już pisać. Sama zastanawiam się, co mną kieruję, że prowadzę od 26 lat nadal biuro podróży w sposób zgodny z chorym prawem turystycznym
zbiera sie paczka na wyjazd – kumple ze szkoły, gdzieś i z kimś … co to kogo obchodzi z kim jadę i dokąd … zbierz paczkę i ruszaj gdzie chcesz z kim chcesz i dokąd chcesz – mnie to nie obchodzi