Około 20-osobowa grupa turystów, która w nocy z poniedziałku na wtorek wyleciała z Katowic i Krakowa na Rodos, okupowała przez kilka godzin recepcję jednego z tamtejszych hoteli. – Warunki w pokojach są fatalne, a na ścianach jest grzyb – mówią ludzie, którzy zapłacili za pięciogwiazdkowy komfort. Niestety ich bunt nie zakończył się sukcesem. Po południu turyści się ugięli i rozeszli się do wyznaczonych przez hotel pokoi.
Najciekawsza w artykule opublikowanym w GW jest następująca wypowiedź:
Dlaczego Itaka wysyła do hotelu turystów skoro wie, jaka na miejscu jest sytuacja? – Wykupiliśmy tam miejsca w ubiegłym roku. Okazało się, że jego właściciel sprzedał ich za dużo. Nasi klienci trafiają do pokojów w przyziemiu, mimo że nasz kontrakt z hotelarzem wyklucza zakwaterowanie ich w tych pokojach. Złożyliśmy skargę do greckiego Zrzeszenia Hotelarzy i sprawę skierowaliśmy do greckiego sądu. To wszystko, co możemy zrobić – przekonuje Piotr Henicz z Itaki. Przyznaje, że skargi na hotel Costa Lindia do Itaki trafiały się już wielokrotnie.