„Kodeks Dobrych Praktyk Przy Organizacji Turystyki Szkonej” – czy rzeczywiście dobre praktyki?

Niedawno opublikowany został dokument pt. Kodeks Dobrych Praktyk Przy Organizacji Turystyki Szkolnej. Poradnik dla dyrektorów placówek oświatowych, biur podróży oraz rodziców.

Choć sama idea opracowania takiego dokumentu to dobry pomysł, to do publikacji tej odnoszę się niestety dość krytycznie, z dwóch powodów.

Po pierwsze, w sumie po lekturze mam wrażenie, że jest to materiał, którego jednym z głównych celów jest namawianie dyrektorów szkół do korzystania z usług biur podróży. Z tego powodu uważam, że w tę inicjatywę nie powinno angażować się kuratorium oświaty i urząd marszałkowski. Szara strefa oczywiście jest i powinno się z nią odpowiednio walczyć. Ale nie jest tak, że z drugiej strony mamy tylko dobre biura podróży, które stosują zawsze dobre praktyki. Niestety z moich obserwacji wynika, że właśnie w zakresie turystyki dzieci i młodzieży biura podróży najczęściej stosują praktyki sprzeczne z prawem. W takiej publikacji – firmowanej przez kuratorium oświaty i urząd marszałkowski, na ten problem należałoby szerzej zwrócić uwagę.

Po drugie, druga kwestia, która budzi mój niepokój to błędy merytoryczne. Nie jest ich wiele, ale w takiej publikacji w ogóle ich nie powinno być.

Z powyższych powodów moim zdaniem zarówno kuratorium oświaty jak również urząd marszałkowski powinny wycofać się z firmowania tej publikacji w obecnej wersji (co z uwagi na opublikowanie jej w formie elektronicznej może być trudne).

Problem ten oczywiście wymaga szerszego odniesienia się. Z tego powodu w najbliższym czasie poświęcę mu dłuższy tekst.

Kodeks dostępny jest na stronie: drive.google.com

Piotr Cybula

9 responses to “„Kodeks Dobrych Praktyk Przy Organizacji Turystyki Szkonej” – czy rzeczywiście dobre praktyki?

  1. Skutkiem faszerowania kuratorium oświatowych i szkół tak indoktrynującą literaturą jest upadek turystyki szkolnej organizowanej samodzielnie przez kadrę nauczycielską m.in. w ramach stowarzyszeń jak PTTK, ZHP itp. Szkoły idą na łatwiznę, korzystając z biur turystycznych, a samodzielne inicjatywy nauczycieli i rodziców bez ich pośrednictwa stały się niestety marginesem. Wycieczki organizowane przez biura podróży to całkowicie inna turystyka niż ta wędrowna, która została zniszczona za pomocą głupich przepisów i w majestacie prawa. Zlikwidowano tanią bazę w postaci schronisk młodzieżowych sezonowych, te stałe ostały się już tylko nieliczne. Obecna turystyka młodzieżowa to m.in. tzw. „zielone szkoły”, na których młodzież jest obwożona autokarem, mają przydzielonego pilota wycieczek, dodatkowo przewodnika, drogie noclegi i wyżywienie itd. Przejście piesze ogranicza się najczęściej do krótkiego spaceru po jakiejś ścieżce dydaktycznej w parku narodowym czy krajobrazowym. To jest działalność tak kondycyjnie „rozwojowa” i ucząca młodzież samodzielności, zaradności i wytrwałości, że aż przykro o tym pisać. Czy taka „turystyka” jest młodzieży naprawdę potrzebna?

  2. Trafiłam na Pańskiego bloga przez przypadek. Jestem nauczycielką w liceum od 20 lat. Przeczytałam cały „Kodeks” z zainteresowaniem. W końcu ktoś podjął próbę uporządkowania tego tematu. Szkoda, że publikacja nie jest powszechnie dostępna. Z pewnością przydałaby się do wyeliminowania patologii, która w tym obszarze występuje w szkołach i to niestety powszechnie. Brak rozliczeń, oskarżenia, że nauczyciel zarabia na organizowaniu wycieczki (co pewnie w niektórych przypadkach jest uzasadnione, skoro nie ma żadnej kontroli), że wybrał złe miejsce noclegowe, że to, że tamto. U nas w szkole jest to zorganizowane rozsądnie – korzystamy z ofert biur podróży przedstawionych przez rodziców. Robimy to z jednego podstawowego powodu (niestety pominiętego w „Kodeksie”) – uwalniamy się od odpowiedzialności za złe przygotowanie imprezy, za wadliwy autokar (raz koledze, który organizował wycieczkę sam, nie dopuścili autokaru do wyjazdu rano – wybrał najtańszy, jak się okazało niesprawny), za wszystkie inne błędy. Nie rozumiem Pańskiej uwagi dotyczącej „promocji” biur podróży. Ten „Kodeks” jest wyraźnie podzielony na zalecenia przy organizacji imprez przez szkoły jak i za pośrednictwem biura. W innym wątku, jak rozumiem, krytykuje Pan zapis w „Kodeksie”, który jest właśnie trafiony, a nawet moim zdaniem powinien pójść dalej. Skorzystanie z usług biur podróży w istocie zwalnia dyrektora szkoły ze śledzenia zmian w przepisach. Inna sprawa czy rzeczywiście biura podróży do tych zmian się dostosowują. Jednak nawet jeśli tak nie jest, to ponoszą odpowiedzialność. I to jest ta różnica, o której pisałam wcześniej. Ale gdyby to było zapisane w „Kodeksie” to chyba uznałby Pan to za „superpromocję biur podróży” 🙂
    A do Pana Rugały – bardzo sobie cenię wycieczki (spacery) miejskie organizowane przez nasz PTTK. Jednak przez 20 lat pracy nie widziałam ani jednej oferty imprez dla młodzieży od PTTK, a przychodzi ich do szkoły na początku roku kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt… Czasy się zmieniły. Jest konkurencja. Trzeba przekonać do swojej oferty. Zachęcam też Pana do uważnego przeczytania pełnej treści dokumentu zanim wypowie Pan słowo „indoktrynacja”, też bardziej pasujące (w tym przypadku) do starej epoki.
    I na koniec Panie Mecenasie proszę się nie pogniewać, ale jako doświadczony nauczyciel muszę zwrócić uwagę, że w skrócie od słowa „doktor” – „dr” – nie pisze się na końcu kropki.

    • Dziękuję za Pani głos. Oczywiście ja na sprawę patrzę nieco inaczej, co oczywiście wymaga szerszego uzasadnienia. Proszę tylko o informację o którym skrócie Pani mówi, tzn. w którym miejscu Pani zobaczyła tę zbędną kropkę.

  3. Dziękuję za szybką odpowiedź. Kropka jest w tytule – blog radcy prawnego dr. Piotra Cybuli. A uzasadnienie chętnie przeczytam.

    • Pani Joanno… Pani Joanno… Przecież w tytule jest poprawnie!

    • Dziękuję. Co do Kodeksu Dobrych Praktyk – to stanowisko, że jak dyrektor zatrudni biuro podróży to jest mu łatwiej i nie musi znać na bieżąco przepisów nie jest trafna. Jest wręcz przeciwnie. Jak chce kontrolować wykonywanie umów przez biuro podróży jak nie zna tych przepisów?

  4. Wiem, że „Pana Tadeusza” napisał Słowacki, ale i tak zawsze to sprawdzam.
    A tym razem nie sprawdziłam i… plama.
    Zwracam honor Panie Dr. Piotrze.

  5. @Joanna Miklas – Sugeruje Pani, że określenie „indoktrynacja” nie pasuje do rzeczonego „Kodeksu…”. To ja powiem więcej. To jest indoktrynowanie odbiorców tej broszury fałszywymi „mądrościami”. Cytowane tam dawno już wykreślone zapisy z ustaw i rozporządzeń, przykładowo str. 31 rozpoczyna się od zdania pochodzącego jeszcze z PRL-oskiego zarządzenia przewodniczącego GKKFiT z 1985 r. o tym, że wycieczki na obszarach górskich w parkach narodowych, rezerwatach przyrody i powyżej 1000 m n.p.m mogą prowadzić tylko przewodnicy górscy, wprawiło mnie wprost w osłupienie. Obawiam się, że opracowanie może stać się źródłem sporego zamieszania.

  6. Dodam jeszcze, że z drugiej strony jednak inna sytuacja w Czechach i na Słowacji sugeruje, że to co stało się w Polsce z turystyką wędrowną młodzieży szkolnej i akademickiej, to nie tylko z powodu zwykłej zmiany naszych upodobań, ale w dużym stopniu to skutek trwającej już kilka dekad komercjalizacji i zabezpieczenia za pomocą przepisów prawa interesów przedsiębiorców turystycznych. Turystami – jakich często spotykam w czeskich i słowackich górach – nadal są grupy skautów i wędrującej młodzieży z plecakami pod opieką swoich wychowawców. A u nas w sezonie na naszych szlakach – pustki. Tłoczno jest tylko w pewnych okresach i to tylko w nielicznych oklepanych miejscach, kiedy dominują wycieczki programowe typu „zielone szkoły’, a potem cisza i spokój blogi. Teraz, kiedy przepisy prawa nieco złagodniały, widać jak pewne gremia uciekają się do siania dezinformacji i zachowania dotychczasowego status quo za pomocą nieetycznych manipulacji.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s