Kolejny kuriozalny przykład związany z praktycznym funkcjonowaniem naszych przepisów kategoryzacyjnych. Tym razem z Żywca.
Przeczytałem dzisiaj artykuł pt. „Mają własny hotel!„. Przedstawiono w nim świetną inicjatywę organizacji obiektu noclegowego należącego do Zespołu Szkół Agrotechnicznych i Ogólnokształcących w Żywcu Moszczanicy. W artykule tym czytamy min., że szkoła ta „ma ciekawą pracownię – Hotel Pod Dębem”.
Nieco inaczej obiekt ten nazwany jest już przez dyrektora tej placówki:-Nie jest sztuką uczyć zawodu z książki, wykorzystując kredę i tablicę, ale trzeba uczniowi stworzyć warunki do rozwijania praktycznych umiejętności. Właśnie takie warunki są w tym hoteliku.
Dalej w artykule czytamy, że „jak dodaje dyrektor placówki, Hotelik Pod Dębem jest wydaniem hotelu w wersji mini„.
Informację o tej działalności można znaleźć na stronie internetowej szkoły. Znajduje się tam zakładka „hotelik„, a sam obiekt oznaczony jest jako „Hotelik Pod Dębem„. Na znajdujących się tam informacjach można przeczytać „Publikacja sfinansowana ze środków Komisji Europejskiej. Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialności za treść umieszczoną w publikacji”.
Jak wynika z Centralnego Wykazu Obiektów Hotelarskich a także z informacji otrzymanych w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach obiekt ten nie został poddany kategoryzacji.
Czy w opisywanym przypadku używanie nazwy „hotel” jest na pewno stosowne?
Piotr Cybula
Ależ tu nie ma mowy o „hotelu” lecz o… „hoteliku”! 🙂
Co do stosowania nazw zdrobniałych to mieliśmy już na ten temat długą dyskusję. Obecnie dominuje pogląd, że jest to również niedopuszczalne bez odpowiedniej kategoryzacji.
Jestem podobnego zdania, bo jest to działanie celowo wprowadzające w błąd. Stąd też moje ujęcie w cudzysłowie,
Prawdę mówiąc – nie jestem bardzo zdziwiony, nawet tym, że to dyrektor szkoły hotelarskiej. Słyszałem już takie bzdury w turystycznych szkołach wyższych, że taki numer mnie zupełnie nie rusza…