Jakiś czas temu pisałem o dość oryginalnym pomyśle Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych w Krakowie zgłoszonym w toku prac nad nowelizacją ustawy o usługach turystycznych z 2010 r. Stowarzyszenie to zaproponowało wówczas, aby:
Wprowadzić po artykule 24a, artykuł w brzmieniu: “Marszałek województwa jest upoważniony do zasięgania opinii lokalnego środowiska przewodników i pilotów w kwestii potrzeby organizacji kolejnych szkoleń dla kandydatów na przewodników i pilotów”.
W uzasadnieniu do tego postulatu podano:
W obecnym stanie prawnym swobody gospodarczej kolejne organizowane kursy dają nadzieję ludziom na pracę, której faktycznie nie ma. Kursy powinny być organizowane z mniejszą częstotliwością, w miarę lokalnych potrzeb.
Pomysł ten oczywiście nie został wprowadzony w życie. Okazuje się jednak (problem został przedstawiony na jednym z blogów), że znajduje on odzwierciedlenie w Kodeksie Postępowania tego stowarzyszenia. W punkcie 9. tego dokumentu znajdują się m.in. dwa następujące zalecenia dla członków stowarzyszenia:
– wspieranie i podejmowanie działań zmierzających do ograniczenia ilości przewodników po Krakowie,
– zmniejszenie ilości i częstotliwości organizowania kursów przewodnickich.
Z kolei w punkcie 8. czytamy:
Za naganne uważa się:
– publiczne ubliżanie koleżankom i kolegom przewodnikom, (…)
– zaniżanie ustalonych przez SPT cen za usługę przewodnicką.
O sprawie ustalania cen przez stowarzyszenia przewodnickie ostatnio było głośno (sprawą zajmował się UOKiK). Ciekawie brzmi też pierwsze, nieco kuriozalne zachowanie uznawane za naganne: publiczne ubliżanie koleżankom i kolegom przewodnikom. Czy trzeba rzeczywiście pisać, że ubliżanie komuś ma charakter naganny? Przecież jest to ogólna zasada przyjęta w społeczeństwie. Sformułowanie tego punktu pozwala na postawienie dwóch pytań: 1) czy w świetle tych zasad publiczne ubliżanie innym osobom niż przewodnikom turystycznym nie będzie naganne; czy zachowaniem nagannym jest ubliżenie przewodnikowi, ale już nie np. turyście? 2) czy ubliżanie w innym charakterze niż „publicznie” nie jest naganne?
Przedkładając pewną filozofię reprezentowaną podczas dyskusji nad potrzebą reglamentacji zawodu przewodnika turystycznego można byłoby zaproponować wprowadzenie obowiązku, aby przed opracowywaniem kodeksów postępowania najpierw zasięgano o nich profesjonalnej opinii prawnika. Negatywne konsekwencje mogą na prawdę być daleko idące. Czy przewodnicy turystyczni poparliby takie stanowisko?
Piotr Cybula